niedziela, 3 sierpnia 2014

Reżyser Kliczko

W mojej opinii nie ulega najmniejszej wątpliwości, że Władimir Kliczko rozpoczął właśnie nowy etap w swojej karierze. Etap, polegający na większej aktywności na Amerykańskim runku w związku z czym zgarnięcia dużo większej sumki ze swojego ewentualnego starcia z Deontayem Wilderem. Nie jest tajemnicą, że waga ciężka która w ostatnim czasie jest zdominowana przez europejskich bokserów, straciła na popularności w USA a walki zwłaszcza Władimira Kliczki są przyjmowane dość chłodno.  Nie trzeba więc być Sherlockiem aby wiedzieć, że odwrócenie tego negatywnego stanu rzeczy w pierwszej kolejności musi polegać na popularyzacji własnej osoby w mediach, a co za tym idzie wzmożonej rozpoznawalności która niesie za sobą większą rzeszę oglądających którzy zostawią więcej pieniędzy na stole do podziału.
Właśnie dlatego rozpoczął się przyzwoicie wyreżyserowany spektakl. Osoba która ma wypromować Ukraińca w USA została bardzo dobrze wyselekcjonowana. Jest nią Shannon Briggs, ostatni Amerykański mistrz świata wagi ciężkiej, człowiek który blisko 4  lata temu toczył heroiczny bój ze starszym bratem Wladimira, Vitalijem. Dokładnie 16.10.2010 walcząc od 2 rundy z kontuzją ręki nie mógł przeciwstawić się niszczycielskiej sile Ukraińskiego czempiona i przegrał z kretesem, lądując po pojedynku w szpitalu z poważnymi obrażeniami. Po tej walce zawiesił karierę na 3.5 roku wracając czterema kolejnymi zwycięstwami. Teraz już jako 42 letni bokser wrócił aby pomścić samego siebie, powoli wdrapując się do 15 federacji i móc zmierzyć się z bratem swojego ostatniego pogromcy. Historia jak z typowego amerykańskiego filmu który aż kipi patosem o patriotyzmie, wierze w siebie i honorze. Cechach z których przecież tak dumni są Amerykanie.  Czy walka Kliczki z Briggsem będzie finansową wtopą ? Absolutnie nie. Nie będzie to oczywiście jakiś złoty strzał i coś co zagwarantuje obydwu rekordowe gaże, ale też nie będzie to walka za którą zwłaszcza Briggs zarobi na waciki. Zresztą w przypadku ich starcia nie chodzi o pieniądze, a o to, aby poprzez całą otoczkę wokół pojedynku pokazać Wladimira jako niezwykle charakternego i twardego mistrza który gdy trzeba potrafi być niemiły poza ringiem, co akurat w USA jest bardzo mile widziane. Już teraz obserwujemy progres w zachowaniu Ukraińca który na początku tego serialu zbywał Shannona śmiechem czy gadką słowną, ostatnio jednak poszedł krok dalej oblewając głowę „agresora” wodą, co w jego przypadku jest już chyba najgorszą rzeczą jaką zrobił rywalowi poza ringiem.
Wiele osób już teraz czeka na ich kolejne „przypadkowe” spotkanie  chcąc zobaczyć to czego jeszcze niedawno nikt nie wziąłby pod uwagę, sprowokowanego mistrza który wdaje się w szarpaninę z rywalem. Mistrza który uchodził za wzór jeśli chodzi o stosunek i szacunek do rywala. Niestety cechy te nie zagwarantują Władimirowi Kliczce pieniędzy jakie  może zgarnąć za starcie unifikacyjne z Wilderem (nie wyobrażam sobie zwycięstwa Stiverna w walce z Deontayem) bo są nudne dla przeciętnych kibiców boksu w Stanach Zjednoczonych, kibiców którzy chcą krwi nie tylko w ringu ale i poza nim. Jak widać mistrz postanowił dać fanom odrobine rozrywki licząc, że oni odwdzięczą się mu dużą liczbą wykupionych PPV a co za tym idzie większym zarobkiem, zarówno teraz jak i w jego przyszłych walkach.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

izzyKONTO